Najgorszą rzeczą, jaka może spotkać ucznia przed egzaminem, wcale nie są zaległości - materiał można uzupełnić. Jedyne, czego nie jesteśmy w stanie nadrobić, to czas. Pośpiech zamiast motywować - działa jak blokada.

Istnieje jeszcze drugi, bardzo ważny powód. Kiedy wspólnie z dzieckiem podejmujecie decyzję, by powierzyć mi przygotowywanie ucznia do egzaminu, jest to gest wielkiego zaufania. Dlatego towarzyszę uczniom przez wszystkie miesiące przygotowań i rezerwuję dla nich tyle czasu, ile potrzebują. Gdy zbliża się egzamin, właśnie ci uczniowie mają pierwszeństwo przy umawianiu np. dodatkowych lekcji.

Oczywiście nie oznacza to, że w drugim semestrze nie podejmuję współpracy z nowymi uczniami. Jednak może zdarzyć się, że w moim kalendarzu po prostu nie uda się już znaleźć miejsca na przyjęcie nowych uczniów.